Okiem trenera (17) Śnisz o Taekwon-Do?
Szukamy tych turniejów i innych potwierdzeń, że idziemy w dobrą stronę, ale przecież te najlepsze rzeczy już się dzieją – jesteśmy razem i ćwiczymy! Sport i medal to tylko chwila. Mistrz Dalton mówił do dzieci po seminarium w Pabianicach, że zakochał się w Taekwon-Do od pierwszego treningu i od tamtego momentu… śni o nim aż do dziś. Zwrócił też uwagę na PEWNOŚĆ, że zdobędzie czarny pas jaką już wtedy (!) posiadał. Mając biały pas wiedział, że będzie miał 1 dan, a nie tylko nieśmiało o nim marzył, na zasadzie „się zobaczy jak to kiedyś będzie”. Gdy się zakochasz to po prostu WIESZ – reszta jest tylko kwestią czasu i oczywiście pracy, a także wytrwałości w pokonywaniu przeszkód (w tym wymówek).
Spotykanie takich osób jak mistrz Dalton, które podkreślają siłę pasji, a przy tym dają świadectwo, że mimo wieku, założenia rodziny i obowiązków – ona nie mija, jest inspirujące. Wytrwasz jeśli się zakochasz i zrozumiesz, że to uczucie jest silną i przyjemną emocją jedynie na początku, później co najwyżej chwilami/momentami, a tak naprawdę to świadomy wybór i konsekwencja, bycie na dobre i na złe. Z Taekwon-Do jest zupełnie jak w każdej innej miłości!
Mistrz Dalton najpierw wiedział, że będzie miał czarny pas, posiadając 1 dan wiedział, że będzie miał „lampasy”, a więc minimum 4 dan. Dziś ma VIII Dan i… nie jest to dla niego już tak ważne, nie robi na nim wrażenia, po prostu jest. Stopnie przychodzą po drodze, a najważniejsza jest sama droga („Do”).
Wielu instruktorów odnajdzie w tym siebie. Jak odległy wydawał się kiedyś czarny pas… Stało się na samym końcu zbiórki na obozach i marzyło, by kiedyś tworzyć tam pierwszy, drugi rząd. Oglądałem jednak filmiki z moimi taekwondowymi idolami i WIEDZIAŁEM, że go zdobędę, bo tego pragnę. Dziś czarny pas nie jest już niczym emocjonującym, pojawiły się nowe cele, równie odległe jak kiedyś 1 dan. Kiedyś je osiągnę i to one staną się w kulminacyjnym momencie czymś normalnym, niewywołującym większego podniecenia. Dlatego najważniejsza jest sama droga, to ona (wytrwałość) jest celem.
Ile osób na te, które rozpoczynają trenowanie, dochodzi do czarnego pasa? Ile osób WIE, że kiedyś go założy? To nic trudnego – skoro ja go mam, może go mieć każdy. Czy jednak „śnisz o Taekwon-Do”, czy stało się częścią Ciebie, Twoich marzeń, fantazji, czy jest tylko przymusem…? Warto spojrzeć na nie ogólniej niż tylko jak na dzisiejszy trening.