Centurianka zawalczy na ME w Bośni i Hercegowinie !

Ostatni raz Centuria była w Bośni i Hercegowinie przy okazji cyklicznego, dużego turnieju kickboxingu Balkan Open, na którym wystawiliśmy – zresztą z dobrym rezultatem medalowym – naszych zawodników Taekwon-Do ITF. Było to ciekawe, również turystycznie, wydarzenie i jedyne czego żałowałem to… niezrobienia sobie zdjęcia z dzieciakami i klubową flagą na granicy z Czarnogórą, na nieco egzotycznym tle tych wszystkich drutów kolczastych, śniegu i napisanego cyrylicą „Republika Serbska”. Pośpiech na granicy spowodowany był tym, że ledwo nas na niej puścili, ewidentnie domagając się łapówki. Bałkany są na swój sposób piękne i nie spodziewałem się, że wrócimy – i to konkretnie do Bośni i Hercegowiny – tak szybko, aż nagle pojawiła się szansa. Szansa zabrana później przez covid, ale na szczęście tylko dla nas – trenerów klubowych i rodziców, nie dla zawodniczki, która jedzie tam jako reprezentantka Polski!

 

Nasza kadetka z Taekwondo Olimpijskiego – Maja Błażejewska – dostała się do kadry narodowej i nieśmiało zaczęliśmy marzyć o Mistrzostwach Europy tej kategorii wiekowej, które początkowo miały odbyć się w Estonii. Z powodu koronawirusa turniej jednak odwołano i zaczęliśmy patrzeć na siebie jak na pechowców (ilu tak ma przez wirusa…?) – Maja po raz kolejny wywalczyła Mistrzostwo Polski, zdobyła medal na Pucharze Świata w Hamburgu (jeszcze „przed wirusem”), jest w kadrze i tak dalej, a tu odpada najważniejsza impreza, która będzie dla nas nie do powtórzenia w najbliższym czasie – wszak Maja zmienia kategorię wiekową na juniora… Przepracowany ciężki okres narodowej kwarantanny, dwa obozy letnie, zgrupowania kadry, a tu odwołana potencjalna wisienka na torcie…

W sumie – pogodziliśmy się z tym.

Nagle pojawił się nowy termin ze strony World Taekwondo – Mistrzostwa Europy odbędą się w grudniu, a nowym miejscem jest Sarajewo – stolica Bośni i Hercegowiny zamieszkana przez 395 tysięcy osób (według danych z 2013 roku)!

Jeszcze tylko konsultacje kadry w Cetniewie, gdzie trzeba było potwierdzić swoją gotowość, kolejny obóz w Wałczu, testy na covid i mały cud (bo tak to odbieramy, otoczeni pandemią i jej skutkami) stał się faktem – na koniec tego pokręconego roku 2020 reprezentantka naszego klubu zaliczy topową imprezę!

Niezależnie od wyniku będziemy mogli po tym powiedzieć, że rok 2020 nie był taki całkiem do bani – powołanie na Mistrzostwa Europy, które trzeba wywalczyć, na które trzeba się dopchać, Centurianka z orłem na piersi w dyscyplinie olimpijskiej jest największym sukcesem naszego ciągle młodego klubu i nie zamierzamy się z tego faktu nie cieszyć. Oczywiście kolejnym celem jest medal, ale to czas pokaże.

Tymczasem – powodzenia dla całej reprezentacji. Będziemy oglądać, a gdyby nie zrobiono z hali zawodów małego „Guantanamo” (przez zaostrzenia covidowe) bylibyśmy tam osobiście… Oby był następny raz.