Okiem trenera (32) Jedziemy na obozy, brr!

Lista osób jadących na obóz, a nawet na dwa obozy letnie zamknięta. Do Krynicy pojedzie rekordowa liczba Centurian – podkreślam, bo jesteśmy przecież „w czasie epidemii”. Część zawodników jedzie także na centralne zgrupowanie w Pucku. To bardzo budujące. Dlaczego?

Coraz więcej osób „wraca do życia”, ulicami przenikają jakby niedobitki tych, którzy już chyba nigdy nie zdejmą maseczki, jak niektórzy ludzie w Tokio, czy w innym Seulu – jeszcze przed koronawirusem. Niczym trauma po wojnie, strach przed niewidzialnym wrogiem zostanie już z niektórymi na zawsze. Sfiksowali się na tle statystyk, analiz ekspertów, rozluźnią się dopiero w trumnie (która i tak na nich czeka, pytanie czy zasiądą na tym tronie ze wspomnieniami, czy bez i w strachu), gdyby nie był to wirus byłoby to cokolwiek, co im powiedzą (chociażby uczulenie na powietrze)… Pewnie gdzieś w tyle czaszki uważają siebie za bardziej odpowiedzialnych, lub po prostu za mądrzejszych od tych, którzy wrócili już do normalności – no bo statystyki, analizy, eksperci i jeszcze działanie po omacku przez polityków (dlaczego np. nie pozwalają na koncerty?)…

Tymczasem to „szary lud”, nie widząc fali śmierci obok, padających trupów, instynktownie puknął się w głowę mówiąc: wirus jest, ale nie jest aż tak źle żeby przesiedzieć życie w domu! Lud jest w tym przypadku nie tyle głupi, co woli zaryzykować (a kto nie ryzykuje ten nie pije szampana) za cenę normalności i nie żyć potulnie jak w jakimś stuningowanym Orwellu – z dronami pilnującymi kwarantanny latającymi tuż za oknem wewnątrz (przynajmniej mojego…) blokowiska. Taki instynkt uważam raczej za przejaw stadnej mądrości niż głupoty.

Tak – w czasie kwarantanny człowiek jeszcze bardziej uwierzył w ludzi. W ich odpowiedzialność, w ich pomocną dłoń, ale i w ich zdolność do wyciągania wniosków. Nie ze statystyki, czy sondażu (to jest „podane na tacy”) – z własnych obserwacji.

Przychodzi mi na myśl cytat Chucka Palahniuka z powieści… „Udław się” (2001): Prawo, dzięki któremu jesteśmy bezpieczni, to samo prawo skazuje nas na nudę. Nie mając dostępu do prawdziwego chaosu, nigdy nie osiągniemy prawdziwego pokoju. Może i kontrowersyjna, ale jednak prawda – zatęskniliśmy za chaosem, hałasem, endorfinami szczęścia i udowodniliśmy sobie, że jesteśmy przyzwyczajeni do kolorowego życia pełnego wrażeń jakie oferuje nam Zachód. Innego nie znamy… nie zaakceptujemy, bo i… po co tak żyć? Ludzie wyszli na ulice, jadą na obozy, bo chcą żyć, a ryzyko ocenili jako niewielkie. A że jakieś jest? Zazwyczaj jest… Jak nie wirus, to coś innego.

Mobilizacja się narodowi udała – to bardzo budujące, bo „w razie czego…”. No właśnie – „w razie czego”, a ludzie wrócili do normalności, bo żadnego „czego” swoim instynktem już nie dostrzegają… Jeśli „czego” FAKTYCZNIE wróci, będzie dostrzegalne, pewnie pokornie wrócimy do zaleceń, bo większość ludzi przecież „chce dobrze”, „chce odpowiedzialnie” -, my także, ale kolejne ruchy władzy „po omacku”, raczej niewielu już przyjmie ze spokojem, podobnie jak niejednoznaczne opinie ekspertów… Prawda jest taka, że można sfiksować się na punkcie swojej PROFESJI – tak, masz w pewnym sensie rację, masz wiedzę, masz statystykę, ale czy na pewno bierzesz jakieś inne czynniki pod uwagę? Wiedza z danej dziedziny czasem przysłania inną wiedzę, a nawet zdrowy rozsądek. Ksiądz nie powinien być tylko księdzem, a naukowiec tylko naukowcem, który wysadza MC Donaldsy, bo kanapka, owszem, jest tam średnio zdrowa…

A jeśli „coś się na obozach wydarzy”? Nie podejdziemy nieodpowiedzialnie kosztem zdrowia. Opanujemy to razem tak jak trzeba, obrócimy w przygodę i przynajmniej będziemy mieli co wspominać. Przyjęliśmy takie myślenie zamiast zamykania się w inkubatorze. Przecież teoretycznie każdego dnia przemykamy tuż obok jakiejś tragedii.

Dziękujemy rodzicom, że przyjęli to myślenie z nami. Jedziemy ćwiczyć, bawić się i żyć. Politycy – łapy precz od naszych biznesów i pasji, bo wasze „wytyczne” pod tytułem „żeby nie było…” nie mają najmniejszego sensu i wie o tym cała Polska. Dlatego cała Polska, nie tylko Centuria Toruń, jedzie na obozy…