23/24.01.16 Seminarium czarnych pasów (Gdańsk).
W dniach 23/24 stycznia 2016 odbyło się seminarium szkoleniowe dla stopni mistrzowskich ITF. Treningi prowadził Mistrz Jerzy Jedut (VIII Dan), a w zajęciach uczestniczyło ok. 50 trenerów i zawodników zrzeszonych w PZTKD, wśród nich Mistrzowie Tadeusz Łoboda (VIII Dan), Janusz Gutkowski (VII Dan) oraz wiele innych, znanych osobistości z TaeKwon-Do’wego światka. Seminarium składało się z dwóch dwugodzinnych sesji treningowych oraz kolacji integracyjnej w jednym z lokali na pięknej gdańskiej starówce.
Prócz praktyki układów – głównie mistrzowskich, nie obyło się bez ciekawego przesłania, na które zawsze można liczyć w towarzystwie Mistrza Jeduta. Tym razem podkreślono fakt wytrwałości, wyróżniając kilka osób obecnych z nami na sali, a w polskim TaeKwon-Do obecnych od wielu, wielu lat. Do Gdańska zjechało – prócz tych najdłużej ćwiczących – sporo młodych osób (lub stosunkowo młodych, jak my :-), którzy nie mogli pamiętać wspominanych przy wszystkich wyczynów naszej zawodniczki podczas walk z Koreankami (pokonała dwie, a trzecia nie wyszła do niej do finału, wyczyny Polki w ITF oglądało wtedy na żywo 15 tysięcy widzów!).
Mistrz Jedut podkreślił także, w kwestii wspomnianej wytrwałości, że trenują z nami osoby, które nie są już tak sprawne jak dawniej, nie są tak sprawne jak obecni w Trójmieście młodzi, ale… SĄ, co jest najważniejsze! Padło przy tym ironiczne pytanie gdzie jest tych wielu „wymiataczy”, kiedy w tym samym czasie, ci już starsi i mniej sprawni nadal są wytrwali, nadal się ruszają, nadal „gdzieś tu są”, nadal od nowa mobilizują się do zakładania doboku! Razem z nami swoje TaeKwon-do poprawiały osoby, które mają np. 67 lat.
Piszę to m.in. po to, aby zwrócić uwagę na fakt, że każdy może ćwiczyć i każdy może ćwiczyć do końca… Tym różni się SZTUKA walki od typowego SPORTU walki. Mimo, że sport jako element też jest oczywiście ok. Ale nie zawsze będziemy w wieku na turnieje…
Rozpisałem się, ale chcę przez to zainspirować do spędzania takich weekendów. To jest sposób na życie, który potem przełoży się na wszystkie jego gałęzie.
Jako I Dan chcę też podkreślić, że dużą lekcją pokory jest dla mnie, zanim wrócę od poniedziałku na naszą salkę w roli instruktora, stanąć ponownie w ostatnim rzędzie i zobaczyć kilka rzędów w przód jak wiele jest jeszcze roboty. I całe szczęście, że w polskim ITFie nic nie przychodzi łatwo. Dlatego jest taki satysfakcjonujący.
Wielkie Taekwon dla obecnych. Dzięki za inspiracje.